8 Minuty
Disney oficjalnie nakazał firmie Google zaprzestanie wykorzystywania swoich postaci oraz treści w narzędziach opartych na generatywnej sztucznej inteligencji, wysyłając jednocześnie pismo typu cease-and-desist. W tym samym czasie, gigant branży rozrywkowej podpisał osobną, wartą miliard dolarów umowę z OpenAI. To wydarzenie podkreśla narastające napięcia prawne i etyczne, które pojawiają się wokół sposobów, w jaki platformy AI uczą modele na podstawie chronionych prawem materiałów.
Nagły ruch prawny tuż przed strategicznym partnerstwem
Zgodnie z doniesieniami medialnymi, Disney przesłał Google pismo nawołujące do natychmiastowego zaprzestania naruszeń tuż przed ogłoszeniem umowy licencyjnej z OpenAI. W dokumencie tym zarzucono Google obszerne naruszenia praw autorskich, związane ze stosowaniem systemów generatywnej AI. Disney domaga się, by Google bezzwłocznie powstrzymał się od wykorzystywania postaci i materiałów należących do Disney’a zarówno w zbiorach treningowych AI, jak i w produktach skierowanych do użytkowników.
W piśmie wymieniono niektóre z najcenniejszych własności intelektualnych Disney’a — w tym "Król Lew", "Toy Story" oraz "Gwiezdne Wojny" — ostrzegając, że narzędzia Google mogą generować treści oparte na tych markach. Disney wskazał także na takie usługi Google jak YouTube czy produkt określany jako Nano Banana.

Stanowisko Disney’a i jego znaczenie
Dyrektor generalny Disney, Bob Iger, poinformował, że rozmowy z Google trwały od miesięcy, jednak firma odczuła brak dostatecznych zmian w polityce Google względem zgłaszanych obaw. Dodatkowo Disney zwrócił uwagę na przypadki generowanych przez AI figurek i wiralowych trendów, sugerując, że publiczne wystąpienia dyrektora generalnego Google, Sundara Pichaia, mogły inspirować użytkowników do powielania chronionych treści.
Jednocześnie Disney ogłosił zawarcie umowy z OpenAI, szacowanej na około 1 miliard dolarów. W ramach kontraktu udzielono OpenAI licencji na wykorzystanie wybranych postaci i grafik Disney’a w projekcie Sora, czyli platformie społecznościowej oraz narzędziu do tworzenia wideo opartym na AI. Ta współpraca zapewnia OpenAI legalny dostęp do znanych IP Disney’a w ściśle kontrolowanym środowisku kreatywnym, co obrazuje, jak studia filmowe balansują pomiędzy przychodami licencyjnymi a długofalowymi ryzykami związanymi z platformami technologicznymi.
Stanowisko Google: długotrwałe relacje i mechanizmy ochrony
Google wydało oświadczenie podkreślające wieloletnią, korzystną współpracę z Disney’em i zaznaczyło, że rozmowy będą kontynuowane. Firma zwróciła uwagę, że modele AI są szkolone na danych publicznie dostępnych w sieci, a obecne rozwiązania chroniące twórców — jak system Content ID na YouTube oraz zaawansowane narzędzia kontroli praw autorskich — zapewniają odpowiednią ochronę właścicielom treści.
- Disney: skierował pismo cease-and-desist i wymienił kluczowe franczyzy.
- Google: broni się, wskazując na wykorzystanie publicznych danych i istniejące narzędzia ochrony praw autorskich.
- OpenAI: uzyskało prawa licencyjne do IP Disney’a dla projektu Sora na mocy nowego kontraktu wartego 1 miliard dolarów.
Spór dotyczy nie tylko sytuacji finansowej jednego studia. Wywołuje on poważne pytania: jak duży wpływ powinni zachować właściciele IP na zestawy danych wykorzystywane do szkolenia AI? Jak platformy pogodzą rozwój innowacyjnych technologii z egzekwowaniem praw autorskich?
Co warto śledzić w najbliższym czasie
Należy spodziewać się szybkich zwrotów akcji. Działy prawne wszystkich stron mogą zaostrzyć spór, a regulatorzy czy ustawodawcy mogą włączyć się do debaty, analizując kwestie AI i praw autorskich. Inne studia filmowe będą uważnie obserwować, czy model umów licencyjnych czy raczej ścieżka sporów sądowych zdominuje branżę. Dla twórców i odbiorców sytuacja ta pokazuje, jak ekspansja generatywnej AI wymusza redefinicję tradycyjnych norm medialnych.
Wpływ generatywnej AI na prawa autorskie w branży rozrywkowej
Współczesna generatywna sztuczna inteligencja, na którą stawiają zarówno Google, jak i OpenAI, stawia właścicieli treści i platformy technologiczne przed wyzwaniami, których do tej pory nie znano. Przede wszystkim pojawia się kwestia transparentności zbiorów danych wykorzystywanych do treningu zaawansowanych modeli językowych (LLM). Platformy AI, by stać się narzędziami do generowania przekonujących treści tekstowych, graficznych czy filmowych, muszą przetwarzać miliardy rekordów – w dużej mierze dostępnych publicznie, jednak często obejmujących materiały chronione prawem autorskim.
Wymiana pism pomiędzy Disney’em a Google jest przykładem praktycznej kolizji wartości: pragnienia rozwoju innowacji technologicznych versus zachowanie integralności własności intelektualnej. Branża rozrywkowa — szczególnie podmioty takie jak Disney, posiadające ikoniczne IP rozpoznawalne globalnie — coraz częściej domagają się precyzyjnej kontroli nad tym, w jaki sposób ich treści „zaszczepiane” są w AI, oraz sprawiedliwego udziału w wypracowanych przez platformy korzyściach finansowych.
Licencje jako kompromis: szansa czy zagrożenie?
Umowa Disney z OpenAI, pozwalająca na świadome i kontrolowane wykorzystywanie postaci w aplikacji Sora, wyznacza ważny kierunek rozwoju rynku AI. Otwiera nowe możliwości monetyzacji treści oraz perspektywę integracji technologii tak, by uszanować prawo autorskie dużych twórców. Z drugiej strony, każda taka umowa jest sygnałem dla innych właścicieli IP, by żądać analogicznych zabezpieczeń – co może prowadzić do fragmentacji rynku i utrudniać otwarty rozwój narzędzi AI.
Dla studiów filmowych, takich jak Disney, zyski z licencjonowania IP w środowiskach typu Sora mogą być bardzo wysokie, jednak wymagają one stałej kontroli nad sposobem implementacji i monitorowania naruszania praw autorskich. W tej sytuacji powstaje pytanie: czy bardziej efektywne dla rozwoju AI będzie powszechne wykupowanie licencji, czy zahamowanie innowacji przez liczne spory prawne?
Regulacje, trendy i wyzwania dla rynku AI
Zmieniające się realia prawne, szybko rozwijające się technologie AI oraz naciski ze strony światowych gigantów rozrywkowych wskazują, że temat relacji między sztuczną inteligencją a prawem autorskim będzie w najbliższych latach kluczowy.
- Coraz więcej firm żąda jawności wykorzystywanych przez AI zbiorów danych.
- Platformy, takie jak Google, doskonalą narzędzia wykrywania nieautoryzowanego użycia treści.
- Twórcy naciskają na wprowadzenie mechanizmów rekompensujących wykorzystanie ich własności przez narzędzia AI.
Obserwujemy także wzrost znaczenia europejskich oraz amerykańskich instytucji regulujących — nowe przepisy mogą wymusić na platformach obowiązek informowania o zakresie i źródłach danych treningowych, a nawet nakładać kary finansowe za nielegalne użycie materiałów chronionych.
Perspektywy dla branży – praktyczne skutki sporu
Walka Disney’a z Google ma szersze znaczenie dla całej branży medialnej. Obecnie to nie tylko kwestia wizerunkowa, ale także finansowa: narzędzia generatywnej AI, takie jak ChatGPT, Gemini czy Sora, coraz częściej wykorzystywane są nie tylko do rozrywki, ale także do wsparcia twórców profesjonalnych – od scenarzystów, przez grafików po twórców filmów promocyjnych. Skuteczność tych narzędzi zależy od jakości i legalności danych, na których zostały oparte modele AI.
Konkurencyjność platform AI będzie coraz bardziej uzależniona od zdolności uzyskiwania zgód właścicieli IP oraz elastyczności mechanizmów moderacji i kontroli treści. Wygrana Disney’a w sporze z Google może wzmocnić pozycję dużych studiów filmowych, a także skłonić platformy AI do szukania kompromisu poprzez oferowanie właścicielom treści wynagrodzenia lub udziałów w zyskach.
Sztuczna inteligencja a przyszłość prawa autorskiego
Sytuacja z marca 2025 roku jest symbolem nowej rzeczywistości, w której sztuczna inteligencja redefiniuje normy panujące przez dekady. Legendarne postacie Disney’a, filmy oraz grafiki — „Król Lew”, „Toy Story” czy „Gwiezdne Wojny” — stały się nie tylko ikonami popkultury, ale również kluczowym elementem strategii cyfrowych. Decyzje podejmowane przez Disney, Google i OpenAI są więc obserwowane na całym świecie jako wyznacznik standardów dla branży kreatywnej i technologicznej.
Dla konsumentów i zawodowych twórców ta sytuacja oznacza konieczność dostosowania się do coraz bardziej dynamicznego otoczenia prawnego, w którym granice wykorzystania AI oraz prawa autorskiego będą stale przesuwane. Liczyć się będą zarówno bezpieczeństwo i legalność, jak i innowacyjność oraz dostęp do nowoczesnych technologii generatywnych.
Podsumowanie
Spór Disney’a z Google oraz partnerstwo z OpenAI wskazują, że przyszłość rozwoju generatywnej AI jest nierozerwalnie związana z ewolucją prawa autorskiego. Dla branży filmowej, muzycznej i kreatywnej kwestie takie jak szkolenie modeli AI na podstawie własności intelektualnej, zabezpieczanie interesów finansowych i ochrona dorobku twórców, będą podstawą strategii biznesowych na najbliższe lata. Analizując ten przypadek, można zauważyć, że zarówno licencje, jak i nowatorskie mechanizmy kontroli stanowią klucz do bezpiecznego i innowacyjnego rozwoju rynku AI w Polsce i na świecie.
Źródło: smarti
Zostaw komentarz