3 Minuty
Do jednego z polskich sądów trafił pozew dotyczący bezprawnego użycia głosu lektora — Jarosława Łukomskiego. Według doniesień TVN24 jego głos został zmodyfikowany za pomocą narzędzi sztucznej inteligencji, a następnie wykorzystany w reklamie internetowej firmy JFC. Lektor, z ponad 40-letnim doświadczeniem w dubbingu i lektorstwie, twierdzi, że nie wyrażał zgody na takie użycie i że materiał został opublikowany bez jego wiedzy.
Głos sklonowany czy zmodyfikowany? Technologia w centrum sporu
Pełnomocnicy poszkodowanego oraz firma Mikrofonika — która prowadzi projekt VO+AI i internetowy bank głosów — wskazują, że nagranie zostało przetworzone narzędziami AI. Efekt był zbliżony do oryginalnego brzmienia lektora, ale z inną intonacją i rytmem. Projekt VO+AI ma na celu tworzenie silników głosowych do legalnego wykorzystania (np. szybkich poprawek w ścieżce dźwiękowej) oraz regulowanie relacji handlowych między lektorami a klientami, jednak w tym przypadku materiał opublikowano poza umową.
Funkcje i cechy technologii klonowania głosu
- Modelowanie barwy i intonacji na podstawie próbek lektora.
- Możliwość generowania długich nagrań z minimalnym nakładem pracy.
- Integracja z narzędziami do montażu audio i platformami streamingowymi.
- Opcje kontroli praw autorskich i licencjonowania (w projektach typu VO+AI).
Konsekwencje prawne: między RODO, prawem autorskim a dobrem osobistym
Prawnicy reprezentujący lektora zaznaczają, że chociaż prawo nie zna wprost pojęcia „kradzieży głosu”, praktyka może być traktowana jak kradzież tożsamości lub naruszenie dóbr osobistych. Głos bywa traktowany jako element identyfikujący osobę — w kontekście RODO może być postrzegany jako dane biometryczne. Dodatkowo pozostaje pytanie o prawa autorskie: czy głos jako narzędzie ekspresji twórczej jest objęty ochroną? W grę wchodzi więc prawo cywilne, regulacje o ochronie danych osobowych oraz prawo autorskie.

Porównanie do innych spraw międzynarodowych
Podobne spory już wybuchały za granicą — m.in. głośny konflikt Scarlett Johansson z firmami technologicznymi. Wyrok w sprawie Łukomskiego może stać się punktem odniesienia dla polskich sądów i ustaleń w zakresie legalności wykorzystania AI w audio.
Dlaczego ta sprawa jest ważna dla polskiego rynku i sąsiednich krajów
Sprawa ma wymiar krajowy i regionalny. Rośnie zainteresowanie technologiami głosowymi w Polsce — od mediów, przez reklamy, po obsługę klienta w bankach i call center. Firmy w Polsce, ale także na rynkach sąsiednich (np. Lietuva i Lietuvos rinka), obserwują jak uregulować licencje i zabezpieczenia. Problemy z legalnością i etyką użycia AI dotyczą także lietuviams w Vilniuje czy Kaune, gdzie podobne technologie są wdrażane w usługach publicznych i prywatnych.
Wpływ na konsumentów i biznes
- Firmy muszą weryfikować źródła nagrań i dbać o licencje — by uniknąć roszczeń finansowych i reputacyjnych.
- Lektorzy i aktorzy głosowi powinni zabezpieczać swoje prawa umowami i rejestrować próbki głosu w zaufanych bankach głosów.
- Konsumenci powinni być informowani, gdy treść audio jest syntetyczna — poprawi to przejrzystość i zaufanie.
Use cases, zalety i ograniczenia technologii głosowych
Technologia klonowania głosu ma realne zalety: automatyzacja, przyspieszone korekty, personalizacja komunikacji obsługi klienta i tworzenie dubbingu czy lektora dla lokalnych wersji materiałów. Jednak bez odpowiednich regulacji i transparentności pojawiają się ryzyka nadużyć: naruszenie wizerunku, nieautoryzowane reklamy czy fałszywe komunikaty. W Polsce kluczowa jest debata nad przepisami, które równocześnie umożliwią innowacje i ochronią twórców oraz użytkowników.
Jak może wyglądać dalszy rozwój i co powinni zrobić zainteresowani
Wyrok w tej sprawie może wyznaczyć precedens dla branży kreatywnej. Firmy technologiczne powinny wprowadzić jasne mechanizmy licencjonowania, audyty bezpieczeństwa i opcje wycofania zgody. Lektorzy oraz inni twórcy — od dziennikarzy po aktorów — powinni negocjować umowy obejmujące wykorzystanie głosu w AI i przechowywać dowody autentyczności nagrań. W szerszym kontekście Polska i kraje regionu, w tym Lietuva, muszą wypracować standardy i praktyki kompatybilne z europejskim prawem.
Sprawa Jarosława Łukomskiego będzie śledzona nie tylko przez środowisko medialne, ale i prawników, regulatorów oraz przedsiębiorców wdrażających AI. Może to być impuls do uregulowania prawnych ram korzystania z syntetycznych głosów w Polsce i na rynkach sąsiadujących.
Źródło: bankier
Zostaw komentarz